- To barbarzyństwo, słów brakuje! - mówią mieszkańcy osiedla sąsiadującego z 600-letnim pomnikiem przyrody, który palił się dziś w nocy. Wszystko wskazuje, że wiekowy dąb został podpalony. Jeszcze dziś stan drzewa ocenią specjaliści z Wrocławia.

Przypomnijmy, w nocy z niedzieli na poniedziałek płonął dąb szypułkowy Mieszko I - liczący 600 lat ostaniec pradawnej Puszczy Mazowieckiej, bezcenny pomnik przyrody. Strażacy gasili pożar aż 4 godziny. Przed godz. 11:00 przyjechali, by go dogasić.

- Musieliśmy wezwać strażaków, bo z drzewa zaczął wydobywać się dym - mówi nam strażnik miejski z patrolu, który zabezpiecza teren wokół dębu. Ulica Nowoursynowska na odcinku od Jeżewskiego do Belgradzkiej od dziś jest zamknięta dla przechodników i jakiegokolwiek innego ruchu.

Na miejscu jeszcze dzisiaj ma się pojawić ekipa dendrologów z Instytutu Drzewa we Wrocławiu, by ocenić stan drzewa po nocnym pożarze. Firma ta przygotowywała właśnie nowy plan ochrony dla Mieszka I, więc zna go bardzo dobrze. W nocy płonęła martwa część drzewa - jego podpora. Nienaruszone zostały zdrowe konary.

- Myślę, że drzewo sobie poradzi, choć trudno powiedzieć, jaka temperatura wytworzyła się w zdrowej części drzewa i czy wiązki przewodzące zostały uszkodzone czy nie. Incydent z podpaleniem drzewa naruszył konstrukcję, zniszczył ekosystem, a była tam pachnica, rzadki gatunek chroniony. Za kilka dni będzie można ocenić, czy drzewo będzie żywe - ocenia inż. Jan Szymański, dendrolog, który ursynowskim dębem opiekuje się lat. To on wymyślił specjalną konstrukcję, która podpiera konary wiekowego drzewa. Strażacy sprawdzali dziś stan wsporników i lin. Prawdopodobnie część z nich będzie musiała zostać wymieniona.

ciąg dalszy artykułu pod galerią zdjęć

[FOTORELACJA]3452[/FOTORELACJA]

- Na podstawie wskazówek dendrologów miasto podejmie kolejne działania. Pierwsze decyzje o zabezpieczeniu rośliny zapadną jeszcze przed 20 czerwca. Złożymy w imieniu prezydenta stolicy zawiadomienie na policję o podejrzeniu przestępstwa - zapowiada Dominika Wiśniewska z miejskiego Biura Ochrony Środowiska.

Zarówno eksperci, jak i mieszkańcy są bowiem przekonani, że drzewo zostało podpalone. W nocy nie było burzy, ze względu na porę drzewo nie zapaliło się od promieni słonecznych.

- Jeśli ktoś coś widział i może pomóc ustalić sprawców tego czynu, apeluję o zgłaszanie się na policję przy ul. Janowskiego - mówi wiceburmistrz Ursynowa Bartosz Dominiak. Zapewniał, że dzielnica będzie wspierać działania, które mają na celu ratowanie pomnika przyrody.

Incydent zaniepokoił mieszkańców okolicy, dla których wiekowy dąb jest od 20 lat, odkąd wokół istnieje osiedle mieszkaniowe, pomnikiem nie tylko przyrody.

- Jeśli to było podpalenie, to słów brakuje. To barbarzyństwo! Jak tak można robić krzywdę drzewu! To jest dla mnie niepojęte - mówi nam jedna z mieszkanek.

- Jestem załamany - mówi pan Dariusz, który przyszedł obserwować akcję strażaków. - Chodzimy tu na spacery. Żadne drzewo wielkością mu nie dorównuje. To dramat! - ocenia mieszkaniec.

Policja poinformowała, że choć nie ma jeszcze oficjalnego zgłoszenia, podjęła już kroki, by udokumentować pożar i ustalić ewentualnych jego sprawców. Obok drzewa, na ogrodzeniu osiedla znajduje się kamera monitoringu, być może nagrania z niej pomogą stwierdzić jak doszło do pożaru 600-letniego dębu.

[ZT]12498[/ZT]

[ZT]12722[/ZT]