Zamknij

Bardzo się boję... Ukrainiec z Ursynowa o zamieszkach

16:02, 21.02.2014 Edyta Piotrowska Aktualizacja: 16:04, 21.02.2014
Skomentuj Maryna Tsapok Maryna Tsapok

Towarzyszy mu złość, przerażenie i obawa o bliskich. Rozmawiamy z Ukraińcem Lenurem Kerymovem, który od blisko trzynastu lat mieszka w Polsce, aż od dziewięciu na Ursynowie. Opowiada o obawach, wsparciu jakie dają mu mieszkańcy i o znajomych, którzy są na Majdanie

Zapewne ciężko Panu patrzeć na to co się dzieje teraz na Ukrainie. Co Pan o tym myśli? Jakie pojawiają się emocje?

To się waha od złości do tych ludzi, do Janukowycza i osób wokół niego... aż do przerażenia. Przerażenia tym co się dzieje i czym to się skończy. Bardzo też się boję, że sprawy mogą potoczyć się w złym kierunku i będzie więcej ofiar. Na Majdanie są też nasi przyjaciele, ludzie z którymi przez wiele lat współpracowaliśmy i współpracujemy nadal. Czuje obawę o ich życie. Uczucia są mocno skomplikowane wahają się od strachu, przerażenia, aż do złości. Myślę, że większość ludzi na Majdanie czuje to samo, ale w sposób spotęgowany. Są w środku wydarzeń. Ludzie giną na ich oczach.

Co z osobami bliskimi? Czy ma Pana z nimi kontakt? Czy są bezpieczni?

Rodzice, krewni, siostra mieszkają na Krymie. Tam sytuacja na ulicach jest spokojna. To bardzo dobrze, że tam nic się nie dzieje. Władze krymskie wydają co jakiś czas oświadczenia typu: jeśli Janukowycz nie obroni nas przed faszystami, to Krym się odłączy od Ukrainy, czy zwróci się o pomoc do Rosji. Na szczęście są to w tej chwili tylko deklaracje. Niemniej jednak nadają się do prokuratury. W ukraińskim kodeksie karnym jest specjalny paragraf, który przewiduje kary za tego typu wypowiedzi i działania zmierzające do rozbicia terytorialnego Ukrainy.

Czy to nie przenosi się na ulicę?

Na ulicach jest bezpiecznie. I bardzo dobrze. Każdy konflikt na Krymie ma jeszcze większy potencjał wybuchowy, ponieważ przerodzi się natychmiast w konflikt narodowościowy. Mniejszość tatarska bardzo wspiera dążenia Ukrainy do zbliżenia się z Unią Europejską. Z drugiej strony jest prorosyjska większość, której celami długofalowymi jest odłączenie się od Ukrainy i dołączenie do Rosji. Dlatego bardzo dobrze, że jest tam spokojnie. Mam nadzieję, że tak dalej pozostanie.

Czy czuje Pan wsparcie ze strony mieszkańców Ursynowa?

Tak. Zaczepiają mnie sąsiedzi, pytają: jak wygląda sytuacja? Są wyrazy współczucia. Chodzimy do knajp na Ursynowie i wszędzie padają pytania: Co się dzieje na Ukrainie? Jak sytuacja się będzie rozwijała? Widzę też, że gdy chodzimy do miejsc publicznych, tam gdzie jest telewizja, ostatnio zamiast programów rozrywkowych, puszczane są kanały informacyjne. Są ciągle nadawane wiadomości z Ukrainy. To wsparcie da się wyczuć. Ukraińcy bardzo doceniają pomoc ze strony Polski, która jest orędownikiem i obrońcą tej części Ukrainy, która dąży do demokracji do zbliżenia się z Unią Europejską. Myślę, że Ursynów przyłączy się do dzisiejszej inicjatywy zapalenia świeczek... Jestem tego pewien i wierzę w Ursynów.

To będą świeczki, które zapalone stawiamy na parapecie?

Tak. O godzinie 20:00 stawiamy świeczki w naszych oknach.

Ze strony Ursynowa pojawił się jeszcze jeden gest wsparcia. Na maszcie, przed urzędem dzielnicy, zawiśnie ukraińska flaga.

To piękny gest. Muszę powiedzieć, że to jest zauważane. O każdej takiej akcji się pisze na Ukrainie. Wszystko, co dotychczas było robione: zbiórki leków, akcje w Warszawie. O tym wszystkim później piszą media ukraińskie. Myślę, że to też zostanie zauważone.

W planach jest przeprowadzenie zbiórki darów dla Ukrainy. Chce to zrobić jeden z właścicieli klubokawiarni. Czy to rzeczywiście później trafia na Majdan?

Dwa tygodnie temu tir wypełniony lekami został zatrzymany przez celników ukraińskich i nie został wpuszczony na Ukrainę. Należałoby rozeznać się czy są możliwości przekazania tych darów na Ukrainę. Ja osobiście włączyłem się do zbiórki pieniężnej. Dlatego, że wtedy łatwiej można przekazać to na Majdan. Nie do końca wiemy też, jakie są rzeczywiste potrzeby. Wczoraj np. napisali, że leków jest dużo, ale potrzebują tych wydawanych na receptę. W tej chwili bardzo dużo jest jedzenia. Potrzeby się zmieniają. Wielu aktywistom zablokowano konta. Taki problem ma mój kolega, a musi przeżyć i utrzymać rodzinę. Łatwiejsza z punktu widzenia logistycznego jest zbiórka pieniędzy. Natomiast każda tego rodzaju zbiórka jest ważna. Tylko trzeba się zastanowić, jak to wszystko przekazać.

Pracuje Pan w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Jakie działania w sprawie Ukrainy prowadzi teraz fundacja?

Zwracają się już do nas Ukraińcy. Jesteśmy przygotowani do udzielania pomocy prawnej uchodźcom. Poinformowaliśmy służby graniczne w Polsce, że mogą się pojawić uchodźcy. Wydaliśmy oświadczenie, żeby przykuć uwagę instytucji międzynarodowych. Cała walka trwa na Ukrainie. To wszystko zależny od postawy społeczeństwa na Ukrainie. Możemy zrobić niewiele i to co możemy, robimy. Każda informacja o tym, że coś tu się dzieje... że są przeprowadzane zbiórki to wszystko dociera na Ukrainę. Najważniejszy efekt tego to wyraz solidarności ze społeczeństwem ukraińskim. To dodaje otuchy i to najważniejsze, co możemy teraz zrobić.

Mówił Pan, że ma Pan znajomych na Majdanie. Co się z nimi dzieje? Czy prosił ich Pan, żeby codziennie dzwonili?

Może nie codziennie, ale jesteśmy w kontakcie. Mam informację, że z nimi wszystko w porządku. Wczoraj moja koleżanka rozmawiała z jednym z nich. Wiem, że nic złego z nimi się nie dzieje.

Dziś prezydent Janukowycz zapowiedział wprowadzenie zmian w konstytucji i powołanie rządu jedności narodowej. Czy Pan wierzy w to co mówi?

Oczywiście, że nie wierzę. Janukowycz w tej chwili nie ma wyboru. Musi się dogadać, gdyż jest słaby. O ile się nie mylę, to 15 posłów odeszło z jego partii. On już przegrał walkę. Nie wierzę w szczerość jego intencji. Po prostu Janukowycz nie ma innego wyjścia. Pierwsze, co teraz trzeba zrobić to zmiana konstytucji. Powrót do tej z 2004 roku. Wtedy prezydent nie miał zbyt dużej władzy. Później nowa rada ministrów mogłaby doprowadzić do uczciwych wyborów. Otwarte pozostaje pytanie: Kto odpowie za prawie sto ofiar konfliktu?

Dziękuje za rozmowę.

(Edyta Piotrowska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%