Zamknij

3-latek wyszedł z przedszkola na Stokłosach. Szukała go policja

12:13, 26.07.2019 Sławek Kińczyk Aktualizacja: 13:10, 27.07.2019
Skomentuj SK SK

Trzylatek uciekł z przedszkola przy Metrze Stokłosy. Dziecko chodziło boso po osiedlu, odnalazł je patrol policji. Właścicielem przedszkola jest ten sam przedsiębiorca, który za podobne zdarzenie z 2016 roku ma postawione zarzuty prokuratorskie.

Według relacji ojca dziecka 3-letni Filip miał wyjść z przedszkola w środę, 24 lipca około godz. 13:00, przez nikogo niezauważony.

- Po prostu chwycił za klamkę drzwi i wyszedł na bosaka. W tym przedszkolu tak jest. Aby wejść trzeba zadzwonić, ale aby wyjść wystarczy chwycić za klamkę - mówi nam ojciec trzylatka. Jak sprawdziliśmy przedszkole mieści się na parterze kamienicy z witryną, wejście do niego prowadzi przez podwójne drzwi w aluminiowych ramach.

Dziecko szło boso po ul. Pasaż Ursynowski, w kierunku parku Jana Pawła II. Jak informuje policja dotarło do pobliskiego parku, a więc przeszło ok. 200 metrów. Rodziców o ucieczce trzylatka miał powiadomić dyrektor przedszkola. - Powiedziano mi, że syna odnalazła policja. Moja dziewczyna zabrała go z policyjnego auta - opowiada mężczyzna.

Z ustaleń policji wynika, że pracownicy przedszkola zareagowali na zniknięcie dziecka po kilku minutach i ok. 13:07 powiadomili służby. - Natychmiast podjęliśmy poszukiwania. Dwa radiowozy przeszukiwały okolicę. Pięć minut później odnaleźliśmy chłopca, całego i zdrowego - mówi asp. sztab. Robert Koniuszy z mokotowskiej komendy policji.

W tej sprawie wszczęte zostanie dochodzenie. Policja sprawdzi czy pracownicy oraz dyrekcja przedszkola dopełnili wszystkich obowiązków. - Będziemy prowadzili czynności w kierunku artykułu 160 kodeksu karnego, czyli musimy ustalić, czy i kto dopuścił się narażenia dziecka na niebezpieczeństwo - dodaje rzecznik komendy.

Przedszkole nie chce rozmawiać o środowym zdarzeniu. - Nie jesteśmy chętni do udzielania wywiadów - mówi jedna z nauczycielek, do której udaje nam się dodzwonić. Właściciel, gdy pytamy go o zdarzenie, rozłącza się, tłumacząc "słabym zasięgiem komórki". Później nie odpowiada na nasze telefony, maile i wiadomości w mediach społecznościowych. Podobnie - prezes spółki Edukacja Aktywna, która prowadzi placówkę.

Z właścicielem udało się porozmawiać portalowi tvnwarszawa.pl. - Jeden z nauczycieli poinformował mnie, że, sprawując opiekę nad dzieckiem, doprowadził do niebezpiecznej sytuacji. Podjąłem decyzję o zawieszeniu go w obowiązkach do czasu wyjaśnienia sytuacji. To nastąpi w przyszłym tygodniu, jak wrócę do Warszawy - zapowiedział właściciel.

To nie pierwszy raz

Jak informuje policja to nie pierwsze tego typu zdarzenie w tej placówce. - W 2017 roku było zgłoszenie o narażeniu dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu (art. 160 kodeksu karnego), ale nie było wówczas znamion, że dopuszczono się przestępstwa narażenia na niebezpieczeństwo - mówi rzecznik policji.

Przedszkole niedaleko stacji metra Stokłosy należy do znanej na Ursynowie, niewielkiej sieci prywatnych placówek. Jej głównym udziałowcem jest Krzysztof O. Został on oskarżony w styczniu przez prokuraturę o narażenie życia i zdrowia innego dziecka - 3-letniego Mikołaja, który w 2016 roku w środku zimy uciekł z innego przedszkola prowadzonego przez O. - przy ul. Nowoursynowskiej.

W rozmowie z Haloursynow.pl właściciel sugerował wówczas, że sąsiadka, ratująca dziecko, tak naprawdę porwała trzylatka. Śledczy uznali, że było inaczej, a przedszkole przy Nowoursynowskiej nie miało odpowiednich zabezpieczeń i wystarczającej liczby opiekunek. Biegły ocenił, że organizacja w przedszkolu była niewłaściwa, a dyrekcja naraziła dziecko na utratę zdrowia.

Jest akt oskarżenia, ruszył proces

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ursynów skierowała akt oskarżenia przeciwko właścicielowi i dyrektorowi przedszkola oraz jego pracownicy Sandrze D.

- Krzysztof O. został oskarżony o to, że naraził małoletniego pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, w ten sposób, że mając wiedzę co do braku właściwych zabezpieczeń pomieszczeń placówki przed nienadzorowanym wyjściem małoletnich i niewystarczającej ilości opiekunek do dzieci, doprowadził do pozostawienia dzieci bez opieki, czym umożliwił małoletniemu pokrzywdzonemu samowolne wyjście z przedszkola - informuje Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Oskarżony, podobnie jak opiekunka pracująca wówczas w przedszkolu, nie przyznali się do winy. Proces ruszył w czerwcu, Krzysztof O. nie stawił się na pierwszej rozprawie, wysłał do sądu usprawiedliwienie. Obrońca nauczycielki Sandry D. zaproponował z kolei ojcu Mikołaja mediacje sądowe. Kolejna rozprawa odbędzie się w październiku.

Krzysztof O., jeszcze w trakcie prowadzenia śledztwa przez prokuraturę, oskarżył dziennikarzy piszących na temat zdarzenia z 2016 roku o zniesławienie z art. 212 kodeksu karnego. Po dwóch latach procesu sąd rejonowy uniewinnił dziennikarza Haloursynow.pl Sławomira Kińczyka oraz dziennikarza Gazety Wyborczej Piotra Machajskiego od tego zarzutu. Krzysztof O. odwołał się od wyroku, ale Sąd Okręgowy odrzucił jego apelację, więc wyrok stał się prawomocny.

[ZT]11547[/ZT]

[ZT]7133[/ZT]

[ZT]5344[/ZT]

(Sławek Kińczyk)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(18)

NickNick

25 0

Nidopełnienie obowiązków, niewywiązanie się z umowy (opieka nad dzieckiem), narażenie na utratę życia i zdrowia, stres dziecka i rodziców. Gdyby zapłacił ogromne odszkodowanie za pierwszym razem to na drugi raz by zastosował jakieś podstawowe, kosztujące kilka groszy zabezpieczenia. 15:41, 26.07.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Rodzic4latkaRodzic4latka

13 0

Rodzice, opamiętajcie się! Stanie się tragedia i będzie za późno! Zostawianie dzieci w tak nieodpowiedzialnych miejscach? Jeśli wam wszystko jedno, to po prostu zostawcie dziecko na placu zabaw samo i już - podobny poziom bezpieczeństwa co w przedszkolu tego Pana. 09:14, 27.07.2019


reo

MrFrostyMrFrosty

21 0

Co za bezczelny typ z tego właściciela. Dziecko nie powinno być w stanie samodzielnie wyjść na zewnątrz. To jest problem, a nie jakiejś biednej przedszkolanki.
Dziwię się trochę rodzicom, że posyłają swoje dzieci do tego typa i narażają na takie niebezpieczeństwo. 17:59, 26.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

loklok

25 0

Kiedyś dojdzie do tragedii. Tu się sytuacja powtarza. Może pora podać nazwę przedszkola, by zainteresowani świadomie posyłali tam (lub nie) swoje dzieci. Ale podobno nazwa już była przerabiana po poprzednich zdarzeniach. taką firmę powinno się pozbawić prawa do prowadzenia przedszkoli. 18:07, 26.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KokiKoki

24 0

Przedszkola tego Pana to jedno wielkie nieporozumienie. Rodzice zastanówcie się pięć razy zanim wyślecie tam swoje dziecko - te przedszkola to fikcja, służą tylko wyłudzaniu dotacji. Kadra bez kwalifikacji., warunki beznadziejne, żadnej dokumentacji. A sam właściciel też podejrzany typ. 18:15, 26.07.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

EwaaaaaaEwaaaaaa

0 0

Rozumny rodzic nie posyła dziecka do przedszkoli tego Pana. 13:13, 30.07.2019


nie wierzęnie wierzę

16 0

To prokuratura w takich przypadkach nie może natychmiast zabronić odpowiedzialnym osobom pracy z dziećmi w celu ochrony życia i zdrowia dzieci? Czy takie osoby muszą czekać na wyrok sądu? 23:59, 26.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Rodzic4latkaRodzic4latka

17 1

Czemu sąd w takich sytuacjach nie zabrania dalej prowadzenia działalności przedszkolnej? Jakie kary wymierza? Dopóki facet nie zapłaci dużej kary to nic sobie z tego nie robi - dotkliwa grzywna byłaby mocno wychowawcza. A rodzice dzieci, które niedopilnowane uciekły, dodatkowo powinny wystąpić o odszkodowania - to załatwiłoby najlepiej sprawę z Panem Krzysiem O. Czy musi stać się większa tragedia by ktoś zrozumiał, że facet zamiast przedszkola i opieki nad dziećmi (moimi? twoimi?) może prowadzić co najwyżej osiedlowy warzywniak? (marchewka i pietruszka mu chyba nie uciekną). 09:10, 27.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

melamela

14 0

podziękowania należą się dobrym ludziom, którzy nie przechodzą obojętnie wobec samotnie błąkającego się dziecka, nawet kosztem późniejszych oskarżeń i nieprzyjemności ze strony właściciela przedszkola 18:19, 27.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Kolejny rodzicKolejny rodzic

10 0

Czemu Redakcja usuwa wpisy gdzie WYRAŹNIE ludzie piszą o kogo chodzi?
Czy nie lepiej mu przestrodze pisać otwarcie imię i nazwisko , aby uniknąć kolejnej tragedii a nie daj boże I śmierci dziecka! Toż to takie przedszkole jak z sodomy I gomory niebo! 00:40, 28.07.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

AmetystAmetyst

6 0

Pewnie chodzi o to, by nie podawać pełnego nazwiska - obowiązują pewne przepisy. Ale i tak każdy wie o którego KRZYSZTOFA O. chodzi. A jeśli ktoś nie wie, niech poszuka komu już ze 3 lata temu jedno dziecko uciekło i kogo wtedy właściciel oskarżył o... porwanie. Komedia!! 21:56, 28.07.2019


SebSeb

2 5

Gdy chodzilem do przedszkola, bodajze do sreniakow to tez prysnolem. Wszedzie mnie szukali. Pamietam ze dostalem niezly zjeb od rodzicow. Na drugi dzien musialem dac pani wychowawczyni kwiatka i przeprosic. Teraz mam 47 lat i sie z tego smieje, ale pewnie wszyscy byli niezle wystraszeni. 02:56, 28.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

sasiadsasiad

1 7

znudzilo mu sie lezakowanie to poszedł. 06:16, 28.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

DżesikaDżesika

4 6

O każde piencet trzeba dbać! 10:26, 28.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

jhujhu

3 0

W naszym przedszkolu żeby wyjść trzeba było nacisnąć najpierw przycisk umieszczony na ścianie na wysokości głowy dorosłego, a i tak zdarzało się, że jeden maluch podsadzał drugiego :) Zabezpieczenia drzwi to podstawa i tutaj ewidentnie zawiniło przedszkole. 18:00, 30.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

absurdabsurd

4 0

właścicielowi tego przedszkola zawsze wiatr w oczy wieje, tym razem winna pracownica przedszkola, innym razem osoba, która zaopiekowała się błąkającym się maluchem, który mimo zimy zmierzał dziarsko bez kurtki i butów ku ruchliwej ulicy, biedny człowiek przecież on taki odpowiedzialny jest tylko inni nie są w porządku, przyjdzie zamknąć to przedszkole i otworzyć kolejne w innej lokalizacji, a co najdziwniejsze rodzice powierzą mu swoje dzieci ponownie 17:13, 02.08.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%