Przysłowiowe mydło i powidło można było kupić, sprzedać lub wymienić na pierwszej wyprzedaży garażowej na Ursynowie. Na bazarku Na Dołku zadebiutowała nowa impreza, która być może wpisze się na stałe w krajobraz dzielnicy.

Idea garażowych wyprzedaży pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, gdzie w przydomowych ogródkach co i rusz odbywają się sąsiedzkie wyprzedaże rzecz zbędnych, niechcianych czy mało użytecznych dla właścicieli. Na takich wyprzedażach można wyłowić prawdziwe perełki a sprzedawcy robią wszystko, by sprzedać towar, nawet za przysłowiowe grosze.

Moda na tego typu imprezy powoli dociera do Polski. Na Ursynowie odbywa się już cykliczny szafing, ale brakowało targu z bibelotami czy sprzętami domowymi. I tę właśnie lukę chcą zapełnić organizatorzy: Fundacja Razem przez Macierzyństwo i Inicjatywa Mieszkańców Ursynowa.

- Nasza impreza to odpowiedź na apele mieszkańców. Ludzie po prostu chcieli coś takiego w dzielnicy. W miastach zachodnich takie wydarzenia są normą, np. w Wiedniu - mówi Antoni Pomianowski z IMU. - Dzisiejsze zainteresowanie pokazało, że warto to robić - mieszkańcy tego chcą.

Największą popularnością na dzisiejszej wyprzedaży cieszyły się oczywiście ubrania i dodatki do odzieży. Sprzedawcy dwoili się i troili, by zainteresować wybrednych kupujących. Nie zabrakło również staroci i bibelotów. Wszystko w cenie od kilku do maksymalnie kilkunastu złotych. Można, a nawet trzeba było się targować!

Kolejne garażowe wyprzedaże na bazarku już niedługo - zapowiadają organizatorzy. Patronem medialnym imprezy był portal Haloursynow.pl